Moja łeb!!

Są takie dni, kiedy już przed wstaniem z łóżka człowiek wie, że to nie będzie jego najlepszy z dni. Dzisiaj jest taki dzień…, chociaż nie ma też co psioczyć na dzień przed zachodem słońca. Od wczoraj, a być może od przedwczoraj pukała mi w próg migrena. Niestety należę do tych szczęśliwców co to miewają migreny, takie z prawdziwego zdarzenia. Z mruczeniem w porcelanę włącznie, o ile na czas nie zareaguję i trwająca przeciętnie 3 dni, o ile też wcześniej nie zareaguję. Niestety zarywanie nocek, poddenerwowanie i jedzenie śmieciowe tak procentuje w moim przypadku. Na razie żyję, ale zobaczymy jak potoczy się to dalej. Mam nadzieję, że tableciory dadzą radę, bo nie uśmiecha mi się mieć wycięte 3 dni z życiorysu, szczególnie kiedy śniegu napadało i Mały Książe doczekawszy się białego puchu, przypomina mi się o sankach i lepieniu bałwana. Kobieto, puchu marny! to nie czas na ból głowy.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s