Wakacje.

Wiem, wiem. Przeminęło z wiatrem i nastał czas błogosławiony przez większość rodziców, rok szkolny, ale to może w następnym wpisie.

W tym roku były wyjątkowe wakacje. Ostatni tydzień szkoły dopadło nas zapalenie ucha. Pisząc „dopadło nas”, mam na myśli oczywiście zapalenie ucha u Małego Księcia, a że łączy nas wyjątkowa więź matka-syn, opierająca się albo na symbiozie, albo na pasożytnictwie (w zależności od warunków) to zdecydowanie dopadło to „nas”. Zakończenie roku szkolnego…I wakacje, które zaczęły się od ospy. A co może być gorszego od ospy w wieku 9 lat? Otóż ospa w wieku lat 44. Pamięć jednak bywa ulotna i okazało się, że Mój Luby nie przechodził ospy za dziecka. Z racji naszej wyjątkowej (która również opiera się na symbiozie lub na pasożytnictwie) więzi mąż-żona, przechodziliśmy też i ospę. Pod koniec wakacji dorzucono nam jeszcze brodawki na stopach od basenu szkolnego, z którymi walczymy do dziś. Gdy minęły już wakacje i nastąpił piękny czas roku szkolnego, wystarczyły mi dwa dni, by przytulić do siebie przeziębienie, bo było takie samotne i pałętało się pod nogami, no to podniosłam i zaniosłam do domu. Byłam na tyle samolubna, że nie podzieliłam się przeziębieniem z nikim. Rozgościło się na tydzień i chętna już jestem okrutnie żeby się pożegnać, szczególnie, że przez tę niedyspozycję nie dotarła do nas wczoraj Wróżka Zębuszka. I dziwię się samej sobie , że już nie mogę doczekać się następnych wakacji;))))

Reklama

4 myśli na temat “Wakacje.

  1. Ojoj… brak odporności… na moje oko ten sam wirus wywoluje i ospę i brodawki i opryszczkę… brrr…. okropny.
    Moj mąż też leczył zapalenie ucha, jak wiesz…
    Trzymajcie się ciepło, łykajcie witaminki.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Na Mokosz i Peruna, ależ Ci się…
    do brzegu – niekoniecznie Luby ma sklerozę, może po prostu miał osłabioną odporność, to się zdarza. Jedna babeczka w pracy złapała od wnuków, po czym, jak już radośnie wspólnie przechorowali – przyjechały wnuki od drugiej córy – i babeczka złapała po raz drugi. W przeciągu 2 miesięcy.
    Brodawki polecam wymrozić u lekarza, nie ma to jednak jak brutalna siła. Żadne tam zioła, maści i zaklęcia o północy, gdy księżyc w nowiu czy pajęczynach.
    O uszach nie chcę nawet myśleć, bo to horror, który znam aż za dobrze, a boję się, jak….
    No tak, czekamy wszyscy z utęsknieniem na wakacje XD

    Polubione przez 1 osoba

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s