Szczypta optymizmu, krztyna energii.

 Dziecię poszło dzisiaj do przedszkola po prawie dwutygodniowym pobycie w domu. Długo nie nacieszy się tym przedszkolem, bo od przyszłego tygodnia zaczynają się u nas ferie i ustaliliśmy z mężem, że jakoś tak zorganizuję siebie i Małego Księcia, żeby jeden tydzień spędzić u jednych dziadków, a drugi tydzień u drugich dziadków. Zresztą o jakim nacieszeniu tutaj mowa. Żeby Mały Książę poszedł do przedszkola bez jęków, stęków i wymówek muszę dzień wcześniej odbyć z nim rozmowę o przebiegu tłumaczenie>argumentowanie>proszenie>argumentowanie, by na samym końcu skończyć pod rygorystycznym nakazem z zastrzeżeniem użycia środków przymusu- co w dzisiejszych czasach znaczy ni mniej, ni więcej, że zostanie odcięty mu dostęp do wifi i  wszelkich z tym związanych dóbr (mamy co prawda tv-przez wiele lat nie posiadaliśmy i postanowiliśmy kupić jak Mały Książę trochę podrósł i mógł oglądać bajki- ale użytkowany jest głównie do oglądania bajek/filmów/yt za pośrednictwem wspomnianego wcześniej wifi). Odzyskaną wolność, swobodę i ciszę spożytkowałam przesypiając kilka godzin. Mam nadzieję, że naładowałam sobie akumulatory w jakimś stopniu, bo mam plany, do których niezbędne są mi siły, a z nimi trochę krucho ostatnio. Od dwóch dni znowu moja ulubiona migrena mi towarzyszy. Na szczęście dzisiaj jestem w stanie bardziej korzystać ze zmysłów wzrokowych jak i słuchowych bez towarzyszącego im bólu:). Tydzień zaczął się w miarę optymistycznie, oby do końca wytrwał w tym.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s