Szczęście…

Nie pamiętam kiedy ostatnio śmiałam się tak bardzo i nie do powstrzymania, że aż rozbolał mnie brzuch. Zapewne będąc jeszcze nastolatką. W drodze do tak upragnionej dorosłości, między jednym a drugim wdechem, między jednym a drugim krokiem, między jednym „to nie wypada”, a drugim „co ludzie powiedzą”, między „byciem dojrzałą”, a drugim „bycie dziecinną” zarzuciłam niepohamowaną radość na rzecz równowagi, czy też umiaru. Teraz patrząc na Małego Księcia, na jego dzień, widząc tą jego radość, szczęście, zachwyt, dostrzegam jak moje życie jest ubogie w proste emocje. Jak wiele czasami trzeba żeby być chociażby zadowoloną. Przebywając z Małym Księciem dostrzegam dzięki niemu to co dla niego widoczne jest gołym okiem. Udziela i mi się cząstka tej radości z życia dla samego życia, doceniania małych oczywistych rzeczy. W nocy gdy śpi snem sprawiedliwym i gdy nawiedzają go sny, często budzi mnie jego śmiech. Chwilo trwaj boś piękna. Nie stawaj się za prędko dorosły Mały Książę, dorosłość chociaż tak wyczekiwana za dziecka, jest mocno przereklamowana.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s